Oto moja nowa pasja, która pochłonęła mnie całkowicie - wiklina papierowa. Wiem, że miałam o niej napisać jak najszybciej, ale czwórka dzieci oznacza całkowity brak czasu i energii;)...
Z wikliną chciałam już dawno rozpocząć przygodę, ale jak to bywa w życiu, na wszystko przychodzi odpowiedni czas. I tak podczas przygotowywania dodatków do pewnego przyjęcia urodzinowego zabrałam się za poszukiwania koszyczków, które miały pomieścić małe niespodzianki dla uczestników przyjęcia. Owe poszukiwania skończyły się na tym, że jak zwykle postanowiłam własnoręcznie zrobić koszyczki z mojej wizji... Pół dnia rolowałam patyczki z papieru, a następne pół dnia plotłam i plotłam;)... aż wciągnęło mnie jak szydełkowanie. Widocznie praca palcami non stop jest moim przeznaczeniem;), to dla mnie prawdziwy relaks...
Pierwsze koszyczki jakie zrobiłam są otwarte i z wieczkami, ale w planach mam już wielkie kosze, niekoniecznie na drobiazgi...
Następnym razem kolorowa narzutka, a kilka dni później koszyczki na przyjęciu urodzinowym...
Agnieszka z Lawendowego Kredensu....
Dobijacie mnie z tymi koszykami!!!! Wszystkim wychodzi a mnie nie!!! Ja też chcę tak umieć!!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że wyładowuję się na Tobie ale mi ulżyło;-) Piękne koszyczki!!!
Piękne koszyczki, też mi się takie marzą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pięknie Ci wyszły te koszyczki:) ja dojrzewam dopiero..a gar cudny ;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
koszyki jak marzenie :) czekam zatem na te olbrzymy :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, a gdzie nauczyłaś się podstaw plecenia takich koszyczków? No i jaki papier użyłaś?
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie :))
Pozdrowienia :)
Jesteś genialna ! Piękne te koszyczki ,no i nie dziwie się że tak to Ciebie wciągnęło ,bo wyszły naprawdę wspaniale :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo ładne koszyki - jak dużo ich zrobiłaś:)
OdpowiedzUsuńAle duzo ślicznych koszyczków! Ja ich nie ogarniam... pozostaje mi tylko podziwianie :) I dziś dostałam wiadomość że broszka dotarła - wkrótce pokażę moją wygraną u mnie na blogu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że broszka dotarła;)... pozdrawiam ciepło
UsuńSuper :) Też je strasznie lubię.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszły;) takie bielusieńkie...śliczne;)
OdpowiedzUsuńTez jestem ich maniaczką;)))
Pozdrawiam cieplutko
Podziwiam, kiedy to wszystko robisz? Kocich wcieleń by mi zabrakło, żeby za takimi ja Ty nadążyć. A może jestem zwyczajnie leniwa?
OdpowiedzUsuńŁadniutko i równiutko Ci wyszło!Ciekawa jestem do czego służyły na urodzinkach.
OdpowiedzUsuńKolor starego wiadra przecudny,mój ulubiony!Pozdrawiam
Wiklina papierowa jest super, szkoda, ze zwijanie tych patyczków takie żmudne!
OdpowiedzUsuńŚliczne koszyczki jak wszystkie Twoje prace. :)Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to uczucie, które Cię ogarnia, gdy nowa pasja tak pochłania, jakby wciągała do środka. Na spanie czasu szkoda a człowiek wykrada dla niej każdą wolna minutę! ;) Koszyki cudne, bielutkie! Papierowa wiklina jeszcze przede mną... :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko!
dominika
super koszyczki - widzę że talenty masz przeróżne aż miło zaglądać na twój blog:) Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńAgnieszko, wspaniała nowa pasja i fantastyczne pierwsze efekty - koszyczki są piękne!!
OdpowiedzUsuńPiękne te koszyki Perfekcyjnie wykonane. Ja też chciałabym zacząć takie robić, tylko wciąż ten brak czasu, ale Twoje kuszą to znalezienia kilku minut;)
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam dziewczyny za przemiłe komentarze... chwilowy brak czasu nie pozwala mi na dłuższe wpadanie do Was na kawkę;(... tylko zerkam, niestety nie zostawiając śladu... czekam cierpliwie na powrót do normy... pozdrawiam Was cieplutko
OdpowiedzUsuńPodziwiam, podziwiam i koszyczki z tego posta (za ich przepiękną biel) i broszkę miętową (która do mnie dotarła, a której zdjęcie zrobię tylko czekam na ładniejszą pogodę ze słońcem na niebie). Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne koszyczki ! Cudeńka, naprawdę cudeńka :)
OdpowiedzUsuńświetne koszyczki ^^
OdpowiedzUsuńRewelacyjne koszyczki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
piękne koszyczki!!!pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie to w blogach uwielbiam. Różnorodność , zaskoczenie kiedy widzi się ile pomysłów mają blogowiczki i jak pięknie potrafią przekształcac je w rzeczywistość. Pomysł na koszyczki z wikliny jest mi znany (a nawet mam u siebie taki jeden , choć pokryty ciemną bejcą),przyznaję jednak ,że Twoje w bieli przezentują sie przeuroczo .Super.
OdpowiedzUsuńPrześliczne te koszyczki! :)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszły! Aż trudno uwierzyć, że to dopiero Twoje początki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Też jestem pełna podziwu dla Twojej pracowitości i cierpliwości! Koszyczki wyszły słodkie, wyglądają bardzo "profesjonalnie" i trudno uwierzyć, że to debiut:)))
OdpowiedzUsuńŚliczne ! Ja też się przymierzam do wyplatania i myślę,że już niedługo...
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że sama zaczęłaś i to z takimi efektami:)
Cudne , też bym chciała się nauczyć tej techniki ..
OdpowiedzUsuńKapitalne! Z papierową wikliną już spotkałam się u innej blogerki, ale Twoja podoba mi się bardzo ze względu na to, że jest biała.
OdpowiedzUsuńPiękne koszyczki.
Z papierowej wikliny można zrobić wiele fajnych ozdób tak jak Ty to zrobiłas. Ja ostatnio kupiłam serce do powieszenia w oknie, bardzo fajnie to wygląda:))
OdpowiedzUsuńświetne!! ja wyplatałam z rattanu, ale papierowej wikliny nigdy nie próbowałam. Zdjęcia sa rewelacyjeni, gratuluje pomysłu:D
OdpowiedzUsuńpiękny blog , pełen inspiracji ;) koszyczki urocze :) z pewnością będę tu częściej zaglądać ;) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń