Styczeń należy do Skandynawii, a dokładnie do wspomnień ze Szwecji. To miejsce wybrałyśmy z przyjaciółką jako kolejną podróż w poszukiwaniu niezapomnianych chwil, obrazów i inspiracji. Dzisiaj to prolog, który wprowadza stopniowo w niesamowity klimat tego miejsca. Pierwsze kolory jakie ujrzałam w Szwecji to naturalnie biel, a potem pełna paleta barw takich jak beż, umbra, sienna, ochra czy brąz.
I właśnie w tej kolorystyce powstała poducha, która na co dzień będzie moją osobistą pamiątką z podróży. Wzór poduchy świetnie wkomponował się także w obraz Gustava Klimta, który udało mi się ukończyć dzień przed wyjazdem. Jeszcze świeżo pachnący olejami stał się podarunkiem dla przyjaciółki.
Już wkrótce morskie klimaty...
Pozdrawiam ciepło
Agnieszka z lawendowego kredensu
Brązy są w Szwecji rzeczywiście wszechobecne.Ja trafiałam na domki w ciemniejszych brązach,ale te Twoje odcienie z poduszki są bardziej przyjazne.Cudna pamiątka!
OdpowiedzUsuńKlimt jak żywy,przyjaciółka z pewnością była szczęśliwa!Czekam na kolejne "odcinki".Pozdrawiam.
Śliczna poducha!!! Ja właśnie uczę się szydełkować i marzę o takiej perfekcji :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpoducha cudo :)
OdpowiedzUsuńPoduszka cudeńko:)
OdpowiedzUsuńPIĘKNA!
OdpowiedzUsuńNie, nie wprowadzę kolejnego koloru do wnętrz, nie , nie, nie. Zamykam bloga i już nie patrzę, niech mnie ktoś przytrzyma!
jerzynko ja też tak mam, czasami tworzę na zamówienie w takiej kolorystyce, w której nie zrobiłabym nic dla siebie, a potem zakochuję się w niej i przepadam... czasami można oszaleć;)
Usuńwspaniała ta poducha i wszystkie zdjęcia... bardzo magicznie się zrobiło i pomyślałam o wakacjach:)
OdpowiedzUsuńPiękne poducha i świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCzy na zdjęciu to białe martesny? :):):) Miałam takie!!!!! Moje pierwsze w życiu martensy były białe i służyły mi lata:)
OdpowiedzUsuńpodejrzewam, że tak... to była wystawa pewnego sklepu z białymi cudami;)
UsuńPrzesliczna poducha i cudne zdjęcia - dziękuje Agnieszko :)
OdpowiedzUsuńPięknie tu u Ciebie uwielbiam zaglądać i podziwiać .Poduszka cudna!
OdpowiedzUsuńWidzę, że Nasze przyjaciółki lubują się w tym samym klimacie, Klimt niemal jak oryginał :) czy obrazy A. Muchy również reprodukujesz? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam tej przyjemności malować obrazy tego czeskiego malarza, ale kto wie... pozdrawiam serdecznie
UsuńPrzepiękne! Wszystko, bez wyjątku! Jak ja lubię tu wpadać... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ślicznie za Wasze odwiedziny i komentarze, które dostarczają mi samą pozytywną energię... pozdrawiam Was cieplutko
OdpowiedzUsuńCudna
OdpowiedzUsuńZdolniacha z Ciebie! Lubię tu zaglądać....
OdpowiedzUsuńcudna podróż i wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Dziękuje za wspaniałą podróż :**
OdpowiedzUsuńWspaniała podróż i piękne zdjęcia :) A obraz niemal jak oryginał - gratuluję :)
OdpowiedzUsuńPIĘKNE!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie klimatyczne blogi jak Twój :) na pewno jeszcze tu zajrzę.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mojego konkursu z KISS IN THE RAIN :) Można wygrać biżu :)
O jak fajnie... ;o)
OdpowiedzUsuńWOW! Przepiękna poducha, cudowny obraz... i jeszcze to zdjęcie uliczki pomiędzy kamienicami <3 Podbiłaś moje serce! Także dodaję do obserwowanych i będę wracać :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałabym Cię zaprosić do mnie na konkurs. Szczegóły są tu na blogu: http://www.wnetrzazewnetrza.pl/2013/01/konkurs-o-zapachu-lawendy.html
Będzie mi bardzo miło jeśli weźmiesz udział :)
ale śliczna!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjecia
OdpowiedzUsuń