Projekt warsztat majsterkowicza dla synka został zakończony. Jeszcze dzisiaj trwały nad nim prace wykończeniowe, sesja zdjęciowa i oto długo obiecywany warsztat dla mojego Antka. Szczerze mówiąc pisałam o zamiarze jego wykonania jakieś półtora roku temu, jednak z wielu przyczyn wciąż ten projekt odkładałam na bok. Chociaż sama praca nad nim trwała zaledwie dwa dni przez kilka godzin... Myślę, że jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, jeszcze półtora roku temu być może mój synek nie umiałby w pełni korzystać z tej zabawki;), teraz kiedy niedługo skończy cztery latka, jak najbardziej będzie mógł sobie majsterkować;)
Chciałam aby warsztat był naturalny, drewniany, przede wszystkim bezpieczny dla dziecka.
Warsztat tak samo jak
kuchenka dla dzieci powstał z recyklingu. Do stworzenia go wykorzystałam starą półkę (która nota bene również wcześniej została zbita przez mojego tatę ze starego regału i kiedyś pełniła rolę w moim pokoju półki na albumy), płyty, kilku desek (wykorzystałam deski ze starego stelaża łóżkowego, który ze względu na kilka połamanych desek nie mógł już pełnić swojej roli, więc przygarnięte deseczki doczekały się swojego recyklingu) i kilku elementów dekoracyjnych jak: drewniana komódka i moje ulubione metalowe haczyki.
Materiały przed...
i warsztat po...
Deseczki przetarłam najpierw czarną farbą a potem białą...
Myślałam też o przemalowaniu komódki, ale wydała mi się jak najbardziej odpowiednia w naturalnym drewnie i wspaniale zgrała się z drewnianymi narzędziami.
Antek jeszcze nie widział swojego prezentu na Dzień Dziecka, ale mam nadzieję, że będzie zadowolony jak kiedyś moja Amelka z kuchenki;)
A tymczasem uciekam przygotować małą imprezkę zanim dzieci wrócą z przedszkola...
Przesyłam buziaki wszystkim dzieciakom... tym mniejszym i tym większym;)
Pozdrawiam ciepło...
Agnieszka z Lawendowego Kredensu...