Zatrzymując się jeszcze na chwilkę przy temacie dzieci oraz sentymentach, nie sposób pominąć malutkiej narzutki, którą wydziergałam nosząc córcię pod sercem, a która miała być dla niej ukochanym kocykiem. Niunia jednak potrafiła obchodzić sie z nią dość łagodnie i praktycznie stanowiła jedynie dekorację łóżeczka. Może dzięki temu ocalała i pomimo upływu czterech lat nadal wygląda dość przyzwoicie...
tym razem dla najmłodszych...
Kolory pastelowe niezwykle urzekają swą delikatną słodyczą, kojarzą się z beztroską, niewinnością i magicznym dzieciństwem...
Takie delikatne i subtelne. Podobają mi się bardzo. Marzy mi się taka narzutka, ale dla dorosłych:) Czas wyciągnąć książkę, szydełko, włóczkę i do roboty...
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli:)
Tomaszowa
Zaproszenie bardzo słodkie ale i urocze:)
OdpowiedzUsuńInes dziękuję za odwiedziny:) Narzutka i kartki jak zawsze śliczne:) Od tych pastelowych kolorków odrazu robi się cieplej i radośniej:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarlen z przyjemnością będę odwiedzała twoje pasje...
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za miłe komentarze...pozdrawiam serdecznie
Sama samiusienka ja wydziergalas? To ja chyle czola nad takim talentem.
OdpowiedzUsuńNarzutka jest bajeczna!
Atenko wbrew pozorom to dziecinnie proste...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńśliczne :) ładne rzeczy wydziergujesz :) sama uczę się szydełkować i powiem, że wciąga :)
OdpowiedzUsuńśliczna kolorowa narzutka :)
OdpowiedzUsuń